Amur na żyłkę 0,12
W niedzielę 2 października wybrałem się na ryby na pobliskie glinianki “Cegielnia” z zamiarem zapolowania na szczupaka. Nad wodą byłem około godziny 14.40.
W pierwszej kolejności rozłożyłem lekką wędkę, by złowić kilka płoci na żywca. Na przynętę użyłem miąższ bułki. Pierwsze zarzucenie, chwila oczekiwania i mam lekkie, płynne branie. Zacięcie i ogromne zaskoczenie – zamiast płotki czuję na końcu wędki jakiś poruszający się “zaczep”.
Rozpoczęła się walka, o jakiej marzy każdy wędkarz. W pierwszej chwili ryba wysnuła około 30 metrów żyłki. Nie byłem pewny zestawu: żyłka główna 0,15 mm “Sneck”, przypon 0,12 mm i mały złoty haczyk nr 16. Postanowiłem jednak powalczyć. Odejścia i nawroty trwały już prawie pół godziny, gdy wreszcie po raz pierwszy zobaczyłem, z jaką to rybą mam do czynienia. Był to piękny amur.
Dalsza walka odbywała się w górnych warstwach wody. Po kolejnych minutach niezwykłych emocji spróbowałem podebrania. Niestety, bez powodzenia. Podobnie było także za drugim razem. Dopiero za trzecim razem pan Tadek, który kibicował mi podczas holu, podebrał amura podbierakiem. Wielka radość i zmęczenie. Waga w sklepie pokazała 5,06 kg. Amur miał 75 cm długości. Hol trwał od 14.50 do 15.40, a więc 50 minut.
Jest to moja największa ryba, jaką do tej pory złowiłem, ale myślę, że także nie ostatnia. Największą satysfakcję sprawił mi jednak fakt, że amura tego pokonałem na tak delikatny zestaw.