Gdy spławik krąży w rzece

Co dziesiąte zarzucenie

Kolejny problem, który zawsze mnie męczy nad wodą, Założyć dużą przynętę i czekać na branie dużej ryby? Czy zdecydować się na małą przynętę, złowić możliwie jak najwięcej ryb i mieć nadzieję, że wśród nich trafi się jakaś większa sztuka? Przypuszczalnie najlepszym rozwiązaniem jest zmiana co jakiś czas wielkości przynęty. Ja radzę sobie w następujący sposób: dziewięć razy zarzucam wędkę z małą przynętą na haczyku, natomiast co dziesiąte zarzucenie łowię ze znacznie większą przynętą. Trudno w to uwierzyć, ale największe ryby biorą mi przeważnie przy co dziesiątym zarzuceniu wędki.

Znacznie trudniejsze jest podjęcie innej decyzji – konsekwentnie wędkować w tym samym miejscu gdy nic nie bierze, czy też często zmieniać łowisko? Jest wiele powodów, aby nie zmieniać raz wybranego miejsca. Jeżeli nie mam brań -tłumaczę sobie, że być może w łowisku nie ma w tym momencie ryb przypadkowo i nie jest powiedziane, że kilka metrów dalej lub za następnym zakrętem rzeki będę miał wspaniałe brania. Czasami zmiana łowiska kończy się sukcesem, w większości przypadków – jednak nie. Często wędkarz jest przekonany, że lepiej zrobi, gdy zostanie w raz wybranym miejscu. Ostatecznie nęci się przecież po to, aby zwabić ryby, a jeżeli już są w łowisku – by zachęcić je do żerowania. Zostaję w wybranym łowisku, jeżeli mam choćby cień nadziei, że w miejscu tym złowię jakieś ryby. Czekając na brania robię wszystko, aby sprowokować ryby do żerowania. Każcie, nawet najdelikatniejsze branie utwierdza mnie w przekonaniu, że lepiej zostać na miejscu i pozwolić spławikowi jeszcze przez jakiś czas pokrążyć w zakolu rzeki.

Wędkując w zakolach z krążącą wodą, schodzenie żyłki kontroluje się palcem wskazującym (jak przy łowieniu klasyczną przepływanką). Przy każdym przytrzymaniu (A) spławik ustawia się skośnie na powierzchni, a przynęta unosi się nad dno. Po zdjęciu palca ze szpuli kołowrotka (B) spławik znów zaczyna swobodnie krążyć po zakole rzeki. Odległość między spławikiem a „ciężarkiem dennym” musi być trochę większa niż rzeczywista głębokość łowiska.

Spławiki do łowienia w zakolach z krążącą wodą. Od lewej: nowoczesny „Crystal Avon” na przejrzystą wodę; „Loafer” na silny prąd i cięższe przynęty; spławik typu avon z balsy; prosty spławik typu stick na spokojną wodę; spławik „Wire Stern Stick” na niespokojny prąd wody.

Jeden komentarz do “Gdy spławik krąży w rzece”

  1. Bywa że spławiki leżą w wodzie i mimo dobrego dociążenia nadal źle się zachowują. Może komuś pomoże coś takiego że wtedy trzeba przetrzeć żyłkę zwykłym płynem do naczyń prawdopodobnie może być brudna i dlatego też spławik może leżeć w wodzie i nie stawać. Wiele osób na rybach wyrzuca dobry spławik bo myśli że się uszkodził a to bywa że wina żyłki a w zasadzie brudu na niej. Warto o tym też pamiętać.

Możliwość komentowania została wyłączona.