Wielu wędkarzy uważa, że skuteczne łowienie szczupaków bez łodzi jest prawie niemożliwe. Czy aby na pewno? Jest sposób na który można z powodzeniem łowić te drapieżniki także z brzegu.
„Gdzie twoja łódka?” – tym pytaniem pozdrawiało mnie już wielu spotykanych nad wodą kolegów, gdy ze szczupakówką w ręku wędrowałem wzdłuż brzegu jeziora, rzeki lub kanału. Nie było w tym zresztą nic dziwnego, skoro na większości zdjęć wyraźnie widać, że siedzę w łódce, a czasami nawet trzymam w rękach dużego szczupaka. Nie wyciągajcie jednak z tego zbyt pochopnych wniosków! Nie zawsze tracę grunt pod nogami. Na przykład w małych zbiornikach wodnych lub ciekach w ogóle nie jest to potrzebne. Nawet bez łodzi nie mam najmniejszych problemów z obłowieniem najatrakcyjniejszych szczupakowych miejsc. Wędkując z podchodu mogę niepostrzeżenie zbliżyć się do ryby, nie tracę też czasu na wodowanie łodzi. Czasami więc wyskakuję nad mój ulubiony kanał nawet w przerwie obiadowej w godzinach pracy. Pozwólcie mi jednak zacząć od dużych łowisk, a sposoby wędkowania w mniejszych akwenach omówić dopiero w dalszej części tego artykułu. Czy jesteście takimi wędkarzami, którzy potrafią przez cały dzień cierpliwie czekać na jedno jedyne branie wielkiego szczupaka? Jeżeli tak, to powinniście koniecznie spróbować kiedyś łowienia z brzegu w jakimś dużym jeziorze. Dlaczego? Chociażby z tego względu, że wędkowanie z łodzi na samym środku jeziora nie zawsze jest przyjemne. Przecież nikt nie lubi wystawiać się na silne podmuchy wiatru, ciągle się kołysać, nie mówiąc o wielogodzinnym, niezdrowym dla kręgosłupa siedzeniu w bezruchu na twardej ławce. Niekiedy też wędkowanie z łodzi jest w jakimś akwenie zabronione lub nie ma możliwości wypożyczenia sprzętu pływającego.
Górki lub półwyspy
Podczas wędkowania z brzegu o sukcesie decyduje tylko jedno – musimy dokładnie obławiać te miejsca, w których szczupaki szukają pożywienia. Atrakcyjne łowiska szczupaków znajdują się na przykład na granicy występowania roślinności wodnej lub na spadach wychodzących daleko w jezioro półwyspów. Wyraźnie wypłycenia wody w głębszych miejscach, popularne górki, także są dobrymi łowiskami. Jeżeli pomiędzy dwoma głównymi plosami jeziora przebiega most, to w takim przewężeniu zawsze stoją wielkie szczupaki.
Jest tylko jedno ale – jak znaleźć takie charakterystyczne miejsca pod wodą? Jeżeli w danym akwenie nie można łowić z łodzi, to na szczęście nikt nie może nam zabronić samego pływania. W nieznanym mi łowisku wypływam więc najpierw łódką na rekonesans i posługując się echosondą lub zwykłą sondą na sznurku dokładnie poznaję głębokość oraz ukształtowanie dna. Oczywiście pływam wtedy bardzo blisko brzegu, abym później bez problemu mógł dorzucić tam przynętę. Jeżeli nie mam możliwości rozpracowania nowego łowiska z łodzi, używam zestawu do sondowania i poznaję dany akwen wykonując serię rzutów kontrolnych z brzegu. Wędkując z brzegu powinniśmy zawsze koncentrować się na zawietrznej stronie zbiornika. Kto nie przestrzega tej reguły, chyba jeszcze nigdy nie próbował rzucić martwym śledziem na zestawie spławikowym pod wiatr o sile 7 stopni w skali Bouforta…
Swobodny dryf
Tak więc, nawet już w trakcie poszukiwań atrakcyjnych łowisk koncentruję się głównie na tym brzegu, na którym mam zawsze wiatr w plecy. Ilość możliwych do zastosowania technik wędkarskich jest tu bardzo ograniczona. Spinningując z brzegu przynętami sztucznymi oczywiście uda się nam złowić w głębszej wodzie jakieś szczupaki. Problem polega jednak na tym, że będziemy mieli mnóstwo pustych brań, zwłaszcza przy zacinaniu na dużych odległościach. Jest to bardzo denerwujące, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że na branie kapitalnego esoxa czeka się niekiedy przez wiele, wiele dni. Znacznie skuteczniejsza jest zupełnie inna metoda – swobodny dryf martwej ryby na zestawie spławikowym. Najpierw musimy zarzucić naszą przynętę możliwie jak najdalej od brzegu, a to z kolei możliwe jest tylko przy użyciu długiego i mocnego wędziska. I chociaż jestem zdecydowanym przeciwnikiem solidnego sprzętu, tym razem jednak radzę użyć kija „jak na karpie”. Najlepiej od razu zdecydujmy się na multiplikator, gdyż tylko ten rodzaj kołowrotka umożliwia dalekie, a zarazem łagodne, zarzucanie delikatnej, łatwo spadającej z systemiku przynęty. Na temat żyłki, a konkretniej mówiąc plecionki nie ma co dyskutować. Najodpowiedniejsza będzie linka o wytrzymałości około 10 kg. Jest ona lekka i nie tonie, dzięki czemu świetnie reaguje na podmuchy wiatru, co z kolei bardzo ułatwia „wypuszczanie” przynęty na środek jeziora. Spławik oraz cały zestaw są także bardzo ważne.
W Anglii na przykład, wielu wędkarzy z upodobaniem łowi szczupaki w jeziorkach powyrobiskowych. Dla wyjaśnienia dodam, że tamtejsze jeziorka są znacznie mniejsze od naszych. Nie zmienia to jednak postaci rzeczy, że. właśnie Anglicy jako pierwsi zaczęli używać spławików z żagielkiem aby „wynieść” przynętę na jak największą odległość od brzegu. Po raz kolejny widzimy więc, jak ważne jest, abyśmy wędkowali z wiatrem w plecy.
Nie za głęboko!
No ale dość już torii. Montujemy wędki i zaczynamy łowić. Spławik powinien utrzymywać przynętę gdzieś w toni.
Nawet w najgłębszych miejscach nigdy nie robię większego gruntu niż trzy metry. Wielokrotnie bowiem przekonałem się już, że duże szczupaki najczęściej polują w toni wody, a przynęta tuż nad dnem jest dla nich po prostu niewidoczna. Jeżeli jest to możliwe, łowię ze spławikiem zamontownym na stałe.
Jeden z systemików gwarantujący poziome ustawienie martwej ryby. Pętelka podtrzymuje przynętę od spodu, kotwiczki są wbite na tej samej wysokości w bok martwej ryby.
W praktyce udaje się to tylko w płytkich akwenach, powiedzmy do głębokości 1,5 metra.
W głębszych łowiskach używam spławika przelotowego. Poza tym przynęta (i cały zestaw) musi być na tyle ciężka, aby przy szybkim „żeglowaniu” nie wynosiło jej do góry. Bardzo duże znaczenie przywiązuję też do tego, aby moja martwa ryba znajdowała się w wodzie zawsze w poziomym ustawieniu, a więc w pozycji, w jakiej pływają żywe ryby. Systemików, które w pełni odpowiadałyby moim oczekiwaniom nie ma w sprzedaży, tak więc muszę wykonywać je sam. Na załączonym rysunku wyraźnie widać jak sobie z tym radzę.
Z pewnością wielu z Was będzie miało własne pomysły, aby martwa ryba utrzymywała się w wodzie w pozycji horyzontalnej. Duże szczupaki najchętniej biorą na duże przynęty. Łowienie na dużą martwą rybę jest jednak trochę kłopotliwe. Im większa przynęta, tym trudniej się nią rzuca oraz steruje podczas „żeglowania” zestawu. Dlatego też preferuję średniej wielkości przynęty, czyli martwe ryby o długości do 20 cm. Najczęściej łowię na małe makrele i śledzie lub na takie ryby słodkowodne, jak płocie i okonie.
Najlepszą przynętą na największe szczupaki są jednak duże stynki i sardynki. Ryby te są niestety bardzo miękkie i trudno się nimi rzuca. I tak, jak innymi gatunkami ryb możemy śmiało wykonać w miarę energiczny rzut, zestaw z martwą stynką lub sardynką musimy ostrożnie opuścić do wody i tak nim sterować, aż sam powoli wypłynie na głębszą wodę. Postępowanie takie jest trochę czasochłonne, ale prawie zawsze się opłaca. Przynajmniej w moim przypadku. Teraz omówimy technikę sterowania zestawem, aby martwa ryba przemieszczała się zawsze tam, gdzie życzy sobie tego łowiący. Najłatwiej udaje się to przy wędzisku uniesionym pionowo do góry (najsilniejsze oddziaływanie wiatru na plecionkę). Co jakiś czas przerzucamy linkę w lewo lub prawo i opuszczamy wędzisko w dół. Plecionka układa się wtedy na wodzie po łuku. Wiatr zwiększa wybrzuszenie i naprężająca się linka ciągnie za sobą spławik. Dokładnie tam, gdzie sobie tego życzymy. Po opanowaniu trudnej sztuki łowienia szczupaków z brzegu złowicie wiele dużych ryb. Brania są przeważnie tak ostrożne, jakby odbywały się w zwol-nionyn tempie. W pewnym momencie spławik zaczyna po prostu powolutku wędrować w bok. Po zauważeniu brania opuszczamy kij jeszcze bardziej do dołu, tak aby szczytówka prawie dotykała wody. Wędzisko kierujemy w stronę odpływającej ryby i nawijamy plecionkę aż do momentu nawiązania bezpośredniego kontaktu ze szczupakiem. Następnie z wyczuciem zacinamy bardzo płynnym ruchem. Silne zacięcie jest najczęściej popełnianym błędem. Starajmy się tego unikać, gdyż nasza plecionka może nie wytrzymać takiego szarpnięcia, a jeżeli nawet, to i tak nie przyczyni się to większej skuteczności zacięcia.
Słońce za plecami
W małych łowiskach, takich jak kanały, rzeki lub stawy, znalezienie, sprowokowanie do brania i wyholowanie szczupaka jest znacznie łatwiejsze. Bardzo często będziemy jednak mieli do czynienia z drzewami i krzakami rosnącymi na brzegu. W takich warunkach wykonywanie rzutów jest o wiele trudniejsze niż podczas łowienia z łodzi. Zachowanie maksymalnej ostrożności także jest wskazane – zbyt głośne poruszanie się na brzegu lub padający na wodę cień wędkarza to najczęstsze powody płoszenia szczupaków. I jeszcze coś – jeżeli jest to możliwe, wolę mieć słońce za plecami, a nie prosto w twarz. Dzięki temu lepiej widzę co dzieje się w wodzie, a w płytkich łowiskach udaje mi się niekiedy przez cały czas kontrolować poruszającą się w wodzie przynętę. Jest to bardzo, ale to bardzo ważne. W większości przypadków widzę bowiem także roślinność i mogę bez najmniejszego trudu precyzyjnie poprowadzić przynętę wzdłuż granicy zielonej podwodnej łąki, czyli tam, gdzie czatują szczupaki. Jeżeli wędkuję w jakimś nowym łowisku staram się najpierw przetestować jak najwięcej różnych przynęt. W przypadku spinningowania, na pierwszy ogień idą lekkie wirówki, wahadłówki z cienkiej blachy oraz płytko schodzące woblery. Martwa ryba na zestawie spławikowym także jest bardzo obiecująca. Jeżeli dany akwen jest silnie zarośnięty to sięgam po muchówkę i łowię na dużego streamera. Sztuczne przynęty umożliwiają dość szybkie obłowienie dużych areałów wody (małej rzeki, kanału lub jeziora).
Zalety wędrowania
Wędrowanie nad wodą ma wiele zalet. Pozwala na przykład na szybkie i dokładne poznanie nowego łowiska. Osobiście, prędzej czy później zawsze trafiam na takie miejsca, w których stoją duże szczupaki. Jak wyglądają takie miejsca? W większości przypadków są to przewężenia koryta rzeki. Duży szczupak zawsze stara się kontrolować jak największy obszar wody. Najlepsze stanowiska łowieckie znajdują się więc na środku rzeki lub kanału. Zamaskowany szczupak może wtedy obserwować co dzieje się z obydwu stron i tylko czeka, aby jakaś nieostrożna ryba wpłynęła w przewężenie rzeki. Oczywiście nawet w najatrakcyjniejszych przewężeniach nie zawsze stoją od razu metrowe szczupaki. Osobiście nie mam jednak nic przeciwko temu, jeżeli biorą mi także mniejsze egzemplarze. Jeżeli zaś po złowieniu kilku takich ryb trafi mi się w końcu jakiś okaz, to mogę powiedzieć, że tak właśnie wyobrażam sobie pełnię wędkarskiego szczęścia. Podsumowując należy powiedzieć, że większość małych akwenów lub cieków można bez problemu skutecznie obłowić z brzegu. To, czego się nauczymy, zaprocentuje w dużych jeziorach, czyli w zbiornikach, w których szansa na złowienie dorodnego szczupaka jest znacznie większa.