Mleko i miód
Twardy żółty ser będzie o wiele elastyczniejszy, jeżeli przed łowieniem namoczymy go przez noc w mleku i będziemy go potem trzymać w wilgotnej szmatce lub woreczku foliowym. Dodanie do mleka środków aromatycznych, jak miód lub zgnieciony czosnek, spowoduje, że ser stanie się bardziej „zapachowy”.
Jeżeli brzany (i klenie, które są takimi samymi zwolennikami sera jak ich koleżanki z wąsikami) nie chcą brać na twardą przynętę, należy zacząć je łowić na ciasto, żeby dobrze trzymało się haczyka? Jaki rodzaj sera będzie tu najlepszy oraz z jakiej mąki należy zrobić ciasto do łowienia na grunt? Weźmy dla przykładu pierwszy z brzegu twardy ser – np. parmezan. Do zrobienia ciasta potrzebowalibyśmy takiej jego ilości, że już w trakcie tarcia go doszlibyśmy do wniosku, że nie byt to zbyt dobry pomysł. O wiele lepsze do tego celu są sery topione lub miękkie odmiany żółtego sera, jak camembert oraz kruchy ser blauschimmel (z niem. Blauschimmelkase). Ten ostatni ma, w odróżnieniu od serów twardych (gouda, edamski, szwajcarski itd.), szczególnie intensywny zapach. Niestety, jest także droższy. Wszystkie dodatki do ciasta z serem (ilość możliwych kombinacji jest tu wprost nieograniczona) muszą być bardzo dokładnie i równomiernie rozprowadzone. Dopiero wtedy można dodać trochę wody. Ciasto ugniatamy jeszcze przez pewien czas, najlepiej przez wilgotną szmatkę, i zostawiamy je na noc w tej szmatce lub w woreczku foliowym. Odrobina miodu lub syropu z aronii dla lepszego związania i „osłodzenia” ciasta, z pewnością me zaszkodzi. Nie zapominajcie tez o oleju jadalnym! Prawidłowo zrobione ciasto z sera – dzięki swe konsystencji – bardzo dobrze trzyma się na haczyku. Twardego ciasta nie lubimy przecież ani my ani nie lubią go ryby.
Ciasto z watą
Zwykła wata jest pomocna, gdy chce się zrobić ciasto o odpowiedniej konsystencji np. z miękkiego sera. Ugnieciony razem z nią serek camembert jest doskonałą przynętą na ostrożne morskie tępogłowy. Jeszcze bardziej wyrafinowana jest przynęta z sera zrobiona na sposób fondue. W tym celu podgrzewamy topiony ser z małą ilością mleka, wody lub wina (czerwone wino może nadać przynęcie inny kolor). Na 150 g topionego sera powinno przypadać ok. pół szklanki dodawanej cieczy. Nasza „potrawa-fondue” powinna być przygotowywana na małym ogniu i należy ją ciągle mieszać, aby się nie przypaliła. Do miękkiej już masy wrzucamy, ciągle mieszając, małe, luźne kawałeczki waty. Na koniec całość zlewamy do plastikowej miseczki i odstawiamy do ostygnięcia. W ten sposób otrzymaliśmy ciągliwe ciasto z intensywnie pachnącego sera. Wata nadała mu odpowiednią zwięzłość. Mieszanka ta będzie „kleić” się tak samo dobrze do haczyka, jak i do palców. Ciasto z sera bez obaw można zamrozić na jakiś czas. Nie zużyte podczas łowienia resztki dadzą się przechowywać przez wiele dni w zamkniętym woreczku foliowym. Są tacy wędkarze, którym nie przeszkadza, że na przynęcie po dłuższym czasie przechowywania powstanie warstwa pleśni Uważają oni, że właśnie dzięki temu ciasto jest jeszcze bardziej łowne. Ja do nich nie należę. Gdy jestem głodny nad wodą, co zdarza mi się, gdy wychodzę rano z domu i nie chcę zbudzić całą rodziny odgłosem szurających w kuchni krzeseł, podjadam sobie co nieco z przynęty. Który z kolegów, łowiących na białe lub czerwone robaki, może pozwolić sobie na takie pełne „wykorzystanie” swojej przynęty.