„Szybka woda” odstrasza wielu muszkarzy. Roger Wust uważa, że to błąd. Po opanowaniu odpowiedniej techniki wędkowania można skutecznie łowić na sztuczną muchę nawet w najszybszym prądzie.
Szybka woda to określenie dość często używane przez wielu muszkarzy. Miejsca z wartkim prądem są przeważnie dość płytkie (na przykład bystrzyny przed wlewem do głębszego dołka, przewężenia rzeki, odcinki poniżej progów wodnych) i raczej nie wyglądają zbyt zachęcająco. Poza tym, w bystrzynach rzadko kiedy udaje się zaobserwować wychodzące do powierzchni ryby, a tym samym muszkarzowi brakuje jednego z najistotniejszych bodźców zachęcających go do dokładnego obłowienia danego miejsca.
Pomimo tego odcinki „szybkiej wody” są dla mnie jednymi z najbardziej atrakcyjnych miejsc w rzece. Na odniesienie sukcesu w bystrzynach możemy jednak liczyć dopiero po idealnym opanowaniu odpowiedniej techniki łowienia na sztuczną muchę.
Dokładna obserwacja
Nawet podczas bardzo dokładnego przyglądania się „szybkiej wodzie” rzadko kiedy udaje się zauważyć wychodzące do powierzchni ryby. Nie należy jednak od razu wyciągać z tego pochopnych wniosków, nawet jeżeli na spokojnej wodzie poniżej pobliskiego dołka, raz za razem pojawiają się kółka świadczące o dobrym żerowaniu. Nie oznacza to bowiem, że w bystrzynach nie ma ryb. Pstrągi i lipienie stojące w „szybkiej wodzie” także regularnie wychodzą do fauny unoszonej, a cały dowcip polega na tym, o czym już wspomniałem, że bardzo trudno to zauważyć. Prąd wody jest po prostu zbyt szybki i na powierzchni nie tworzą się charakterystyczne kółeczka świadczące o zbieraniu suszu. Jedynie dokładna obserwacja wytypowanego wcześniej miejsca pozwala niekiedy zaobserwować krótki srebrny błysk zdradzający obecność pstrąga. Szybki prąd wody wymusza na rybach natychmiastową reakcję. Albo od razu decydują się na pochwycenie unoszonego owada, albo za chwilę będzie już za późno. Ze względu na to, że w bystrzynach na dziesięć wychodzących ryb udaje się nam zaobserwować co najwyżej jedną, często odnosimy błędne wrażenie, że w takich miejscach łowienie na suchą muchę nie ma najmniejszego sensu.
Sposób na obłowienie przypuszczalnych stanowisk ryb w bystrzynie przed wlewem do dołka.
Solidny przypon
Jak już wspomniałem, w szybkim prądzie wody ryba nie ma zbyt wiele czasu na przyglądanie się przynęcie. W większości przypadków brania są więc bardzo energiczne i na pełnej szybkości. Wędkarz podający sztuczną muchę na zbyt cienkim przyponie, prawie zawsze musi za chwilę przywiązywać do żyłki nową przynętę. Łowienie w „szybkiej wodzie” z cienkim przyponem nie ma najmniejszego sensu. Ryba i tak nie ma możliwości dokładnego przyjrzenia się spływającemu zestawowi, gdyż po prostu brakuje jej na to czasu. Hol ryby w bystrzynie jest całkiem inny niż w normalnie płynącej wodzie. Dziki pstrąg rzucający się do ucieczki z prądem wody potrafi walczyć z kilkakrotnie większą siłą niż zwykle, a taką próbę wytrzymuje tylko przypon z odpowiednio grubszej żyłki. Przypony na bystrzynę wykonujemy więc z żyłek o średnicy 0,14-0,18 mm. Dzięki temu hol ryby nie trwa w nieskończoność, co ma z kolei bardzo duże znaczenie, jeżeli chcemy wypuścić ją z powrotem do wody. Wielce obiecującą metodą obłowienia bystrzyn jest kilkukrotne podanie przynęty w miejscu, w którym spodziewamy się obecności ryby. Proponuję zaczynać od łowienia jak najbliżej brzegu na możliwie najkrótszym sznurze. Powyższa technika pozwala niekiedy od razu złowić ładnego pstrąga potokowego, gdyż kryjówki tej ryby bardzo często znajdują się tuż przy brzegu. Podczas kolejnych rzutów stopniowo wydłużamy sznur, jednak nie więcej, niż o pół metra. W miejscach o równomiernym prądzie linkę kładziemy w poprzek nurtu lub lekko po skosie pod prąd. W bardzo szybkim prądzie na sukcesy możemy liczyć jedynie wtedy, jeżeli mamy dobrze opanowane rzuty specjalne. Jedynie rzut spadochronowy lub przerzucanie linki leżącej już na wodzie pozwalają podać muchę w sposób akceptowany przez rybę. Jeżeli przeciwległy brzeg znajduje się w zasięgu rzutu, to obłowienie go może okazać się bardzo skuteczne. Przy samym brzegu woda płynie zawsze kilka razy wolniej niż w nurcie głównym. Dzięki temu także wypatrzenie wychodzącej ryby jest znacznie łatwiejsze. Ze względu na zmienną szybkość nurtu w pobliżu brzegu wskazane są rzuty lekko po skosie z prądem. Przerzucenie linki pozwoli jej się „poprawić” w szybkim prądzie na środku cieku. Dobrze rzucający muszkarz kładzie swoją przynętę idealnie na granicy załamywania się prądu pod przeciwległym brzegiem. Na tak podaną muchę zwracają uwagę przede wszystkim pstrągi stojące tuż przy brzegu. Po skończeniu spływania powoli ściągamy muchę na naprężonym sznurze w kierunku środka rzeki (rysunek z lewej). Sucha mucha przytapia się wtedy do połowy w wodzie, a w fazie ściągania bardzo często atakują ją pstrągi tęczowe. Część tych ataków będzie niestety nieudana gdyż przy agresywnych wyjściach do suchej muchy haczyk czasami bardzo słabo wbija się w pysk ryby. Poza tym w szybkim prądzie wody pstrągi nie zawsze trafiają w przynętę.
Dobra pływalność
Nie wszystkie sztuczne muszki w takim samym stopniu nadają się do łowienia w szybko płynącej wodzie. Skuteczne są przede wszystkim te, które bardzo dobrze utrzymują się na powierzchni i bez problemu widać je nawet z większej odległości. Na Mid-ge wiązaną na haczyku nr 20 będą nam oczywiście brały zarówno pstrągi, jak i lipienie, jednak ze względu na słabą widoczność tej muchy, połowy brań w ogóle nie wykorzystamy. Nie jest to więc optymalny wybór. Moimi ulubionymi przynętami na „szybką wodę” są doskonale pływające muszki wiązane z materiałów charakteryzujących się dobrą pływalnością (zdjęcia z lewej). Pstrągi najchętniej łowię na muszkę Buck Caddis wielkości 12 i 14. Po zawiązaniu ich z dodatkowym, dobrze pływającym korpusem z tworzywa sztucznego, muchy te stają się jeszcze łowniejsze. Do łowienia lipieni w szybkim prądzie najchętniej używam much wiązanych z piór z kaczego kupra. Wiążę je w stylu Devaux na haczykach nr 14 i 16. Sztywna jeżynka z pióra koguta znacznie zwiększa skuteczność tej przynęty.
Większość wzorów wiązanych w stylu Palmera jest na tyle uniwersalna, że z powodzeniem łowię na nie i pstrągi i lipienie. Dowiązanie przy główce dodatkowej jeżynki z pióra kuropatwy pozwala na bardzo miękkie sadzanie tej muchy na wodzie. Mucha ta jest doskonale widoczna nawet z większej odległości. Mucha „gąsienica” imituje różne stadia w życiu owada.