Odpowiednie warunki
Przejdźmy do detali. Szczytówka typu swing reaguje na każde, nawet najdelikatniejsze poruszenie przynęty. Ta niewiarygodna czułość oznacza jednak, że na zachowanie naszego wskaźnika brań będą miały wpływ także wiatr i prąd wody. Oczywiście jeżeli wiatr jest bardzo silny, zawsze możemy zdecydować się na trochę dłuższą szczytówkę i tak ułożyć wędkę, aby koniec szczytówki był trochę zanurzony w wodzie. Mimo to najbardziej lubię łowić w prawie bezwietrzne dni, choć nie w całkowitą flautę. Idealnie gładka powierzchnia wód jest bowiem zapowiedzią tego, że brania będą bardzo sporadyczne. Delikatna bryza lekko marszcząca powierzchnię wody to jest to, co najbardziej lubię. Poza tym należy zdawać sobie sprawę, że szczytówka typu swing dopiero wtedy w pełni pokaże na co ją stać, gdy będziemy z nią łowić w stojącej lub bardzo wolno płynącej wodzie. Silny prąd wody wyraźnie zmniejsza czułość naszego sygnalizatora brań. W najbardziej nie sprzyjających okolicznościach szczytówka swing wyprostuje się na żyłce pod wpływem siły nurtu, a tym samym przestanie sygnalizować jakiekolwiek brania. W takich warunkach możemy jednak trochę poimprowizować. Wystarczy, że pomiędzy szczytówką swing a właściwą szczytówką wędziska zamontujemy kawałek wygiętej rurki z tworzywa sztucznego. Każda taka rureczka, w zależności od materiału, z jakiego została wykonana, ma odmienną „giętkość”, dzięki czemu szczytówka sygnalizująca brania staje się w różnym stopniu mniej czuta na prąd wody. Łączniki, o których mowa (pakowane po cztery sztuki) przywiozłem kiedyś z Anglii. Niestety jak do tej pory nie widziałem ich jeszcze w sprzedaży w naszych sklepach. Innym, bardzo polecanym sposobem jest prowizoryczne obciążanie szczytówki ołowianą taśmą. Pod tym względem moje doświadczenia nie są jednak zbyt pozytywne. W praktyce okazuje się bowiem, że podczas rzutu obciążenie przesuwa się, a czasami szczytówka swing silnie uderza o blank wędziska. W konsekwencji rzuty stają się niedokładne i zbyt krótkie. Aby nie dochodziło do takich sytuacji najlepiej od razu zrobić sobie założenie, że ze szczytówką typu swing będziemy łowili tylko w wodzie stojącej lub bardzo wolno płynącej.
W tym momencie pragnę jeszcze omówić inny czynnik „ograniczający” naszą metodę, a mianowicie kwestię głębokości łowiska. Szczytówki typu swing nie nadają się niestety do łowienia w bardzo głębokich miejscach. Przy dużej głębokości łowiska kąt, jaki żyłka tworzy z wędką, jest zbyt mały i szczytówka nie reaguje już tak czule na brania ryb. Z tego też względu idealna głębokość łowienia na „swing-tip” wynosi co najwyżej od dwóch do dwóch i pół metra.
Duże ryby
Najczęściej łowię więc w płytkich akwenach, z tym, że staram się wybierać łowiska z możliwie jak największą ilością dużych ryb. Moją w miarę częstą zdobyczą są 50-centymetrowe leszcze, płocie o masie do kilograma, dorodne jazie oraz małe i średniej wielkości karpie. Płytkie stawy, w których aż się roi od drobnicy, raczej nie nadają się do łowienia na „swing-tip”. W takich łowiskach decyduję się przeważnie na znacznie szybszy winkelpicker. Duże ryby, płytka woda, słaby wiatr, a do tego szczytówka typu swing – to najpiękniejsza kombinacja jaką znam. Zanim na dobre zarazicie się wirusem łowienia ze szczytówką typu swing, musicie wiedzieć, że jedyną radą na tę dolegliwość jest cały dzień łowienia właśnie w ten sposób. Taka kuracja naprawdę pomaga…