Szósty zmysł w łowieniu karpia

Wymierzyć każdy metr

W celu dokonania pomiaru głębokości wody wyrzucamy nasz zestaw „informacyjny” na odległość kilku metrów od miejsca, gdzie zauważyliśmy spławiające się karpie. Zestaw taki składa się z przelotowego ciężarka nanizanego na żyłkę oraz dużego spławika szczupakowego przywiązanego do jej końca. Po wrzuceniu całość idzie pod wodę. Wolną ręką wysuwamy z kołowrotka pewną ilość żyłki (np. 80 cm) i popuszczamy ją. Jeżeli spławik nie pojawił się jeszcze na powierzchni, to czynność tę powtarzamy. I tak np. za trzecim popuszczeniem takiej samej ilości żyłki spławik pojawił się na powierzchni. Głębokość w danym miejscu wynosi więc 2.4 m (3 x 80 cm).

Podciągamy teraz nasz zestaw o 1 m bliżej. Jeżeli ołów daje się podciągnąć ze stosunkowo lekkim oporem, mamy do czynienia z miękkim, może nawet mulistym dnem. W przypadku kiedy ołów podciągamy bez oporów i ma się wrażenie jakby się ciągnęło po kawałku papieru ściernego. możemy wnioskować, że natrafiliśmy na grunt piaszczysty. Gdy podczas ciągnięcia ołowiu po dnie dają się zauważyć lekkie drgania szczytówki. mamy do czynienia z podłożem żwirowym. Jeżeli dochodzi do chwilowego zahaczania i ponownego uwalniania ołowiu, możemy przypuszczać, że przeszkodą jest kolonia małży.

W ten sposób wymierzamy, metr po metrze, nasze łowisko. aby móc wyobrazić sobie ukształtowanie dna. Najlepszymi łowiskami karpi są: mielizny piaskowe na mulistym gruncie lub odwrotnie -muliste zagłębienie gruntu w dnie piaszczystym. Ciekawe są tez łowiska z kilkoma kamieniami pokrytymi kolonią małży. Dobrze jest. gdy leżą one na piaszczystym dnie ko-
ło roślinności wodnej. Wszystko to są naturalne, bardzo interesujące dla ryb miejsca i jeżeli lezą one od nawietrznej strony brzegu, można liczyć na obfity potów. Przedstawiony sposób pomiaru gruntu i badania dna dobrze jest wypróbować najpierw na znanej nam wodzie, gdyż to ułatwi dojście do wprawy i lepsze wyczucie sposobu przesuwania się ołowiu po dnie. Ponadto najlepiej jest używać do pomiaru zawsze tego samego zestawu (wędki, ołowiu i sptawika).

Zanęcanie

Co robić w przypadku, kiedy karpie rzucają się, ale zaraz odpływają z danego miejsca? Podczas pomiarów dna często udaje się nam mniej więcej ustalić drogę wędrówki karpi. Mogą to być wyżej opisane miejsca oraz podwodne spady, wzdłuż których wędrują karpie. Ryby często odwiedzają takie miejsca żerując tam, ale zatrzymują się najczęściej na krótko, gdyż baza pokarmowa tu jest niezbyt bogata. Miejsca takie są idealne do zanęcania. bowiem karpie szybko do nich przyzwyczajają. Znajdują tu pożywienie i odwiedzają je często. Łowisko można łatwo wymierzyć korzystając do tego celu
z łodzi, echosondy oraz paru bojek. Miejsca, w których spodziewamy się spotkać karpia. dokładnie opływamy parę razy w różnych kierunkach. Uzyskamy w ten sposób dokładny obraz dna łowiska. Następnie zaznaczamy miejsca, w których chcemy łowić za pomocą bojek (np. duże spławiki szczupakowe albo butelki plastikowe). Nęcąc od razu podczas pomiaru unikniemy jednego dodatkowego wypłynięcia łodzią.

Na dużych jeziorach użycie łodzi wędkarskiej jest koniecznością. Z brzegu bowiem trudno jest odnaleźć dobre miejsce na łowisko, a dostęp do wody bywa utrudniony. Niektórzy wędkarze całkowicie rezygnują z obserwacji i pomiarów dna. zdając się wyłącznie na własną intuicję. Czynią tak jednak głównie tylko bardzo doświadczeni wędkarze mający już wiele sukcesów na swoim koncie. Przy wyborze najlepszego łowiska pomaga wędkarzom ich wieloletnie doświadczenie oraz szósty zmysł. Wędkarzy takich nie spotkamy nad wodą zbyt wielu. Zwykli zjadacze wędkarskiego Chleba, między innymi i ja, chcąc osiągnąć wyniki, zmuszeni są z konieczności do dokładnej obserwacji i poznania wody.

Za pomocą 60-gramowego ciężarka ołowianego oraz spławika szczupakowego sondujemy dno nieznanego nam łowiska karpiowego stwarzając sobie właściwe wyobrażenie o jego ukształtowaniu i głębokości. Po każdym wyrzucie pozwalamy spławikowi wynurzyć się na powierzchnię wody i musimy zapamiętać, ile żyłki trzeba było w tym celu popuścić.