Łowiąc na zestaw z dużym spławikiem typu waggler przeważnie stosuje się do obciążenia znacznie większe śruciny, niż podczas wędkowania na zestaw bez kołowrotka. Przedstawiamy optymalny sposób zamontowania takich dużych śrucin.
Z wściekłości aż zacząłem tupać nogami. Jak to się mogło stać? Przed chwilą miałem przepiękne branie lina, spławik typu waggler zachowywał się dokładnie tak, jak opisują to podręczniki wędkarskie, przynurzał się i podskakiwał przez całą wieczność, a następnie majestatycznie zniknął pod wodą. Zaciąłem, poczułem rybę, gdy nagle, w zasadzie pod minimalnym obciążeniem, żyłka 0,20 mm pękła tuż pod spławikiem jak cienki włosek.
Nie mam pytań – żyłka musiała być do niczego. Z drugiej jednak strony, jak to jest możliwe, żeby nowiuteńka, markowa żyłka, dopiero co nawinięta na kołowrotek, mogła mieć jakąś wadę? Jedyne, co przyszło mi do głowy, to to, że chyba poprzesuwały się śruciny i to one osłabiły żyłkę. Podobne wrażenie odniosłem już wcześniej, gdyż kiedyś przytrafiło mi się prawie dokładnie to samo. Wtedy jednak nie wyciągnąłem z tego odpowiednich wniosków.
Zderzaki
Teraz jednak, nauczony wieloma smutnymi doświadczeniami, jeżeli łowię na cienką żyłkę, zawsze stosuję dwa małe „zderzaki” z cienkiej silikonowej rureczki. Nanizuję je na żyłkę tak, żeby znalazły się z obydwu stron uszka spławika i dopiero wtedy zaciskam na nich śruciny. W ten sposób chronię też spławik, gdyż nie obija się on już więcej o twarde śruciny, a jedynie o miękkie zakończenia silikonowych rureczek.
Zapobieganie skręcaniu
Nie tylko ostre krawędzie śrucin, ale także skręcanie się żyłki może ją znacznie osłabić. Wędkując metodą odległościową wielokrotnie stwierdziłem, że żyłka najbardziej skręcała się wtedy, gdy „szczelinki” powstałe po zaciśnięciu śrucin skierowane były w różne strony. Od pewnego więc czasu, tak zaciskam śruciny na żyłce, żeby „szczelinki” te zawsze znajdowały się z tej samej strony żyłki (tworzyły linię prostą).
Zabezpieczenie
Duże modele spławików typu waggler, szczególnie te z własnym obciążeniem, uderzają podczas łowienia w blokujące je śruciny na tyle silnie, że śruciny te czasami się przesuwają, a tym samym mogą uszkadzać żyłkę. Jest to w sumie bardzo denerwujące. Z tego też względu blokuję spławik dwiema większymi śrucinami, które przy odpowiednim zaciśnięciu, w ogóle nie przesuwają się po żyłce. Dodatkowe zabezpieczenie przed przesunięciami stanowią dwie mniejsze śruciny, zaciśnięte po zewnętrznych stronach śrucin blokujących..