Wybór odpowiedniej błystki

Woblery też się świecą

Doświadczenie nauczyło mnie, że również woblery z mocnym połyskiem działają odstraszająco na ryby. Pewnego razu łowiłem w strefie brzegowej w pobliżu lilii wodnych. Używałem nowiuteńkiego, srebrno świecącego, dwuczęściowego woblera. Nazwy firmy nie będę lepiej wymieniał, gdyż już po czwartym czy piątym rzucie oderwała się z lewej strony folia odblaskowa i pozostała tylko brudnobiała farba. To spowodowało, że wobler przypominał śniętą rybę. Zirytowało to mnie tak, że kilka razy głośno zakląłem. Przekleństwa nie przywróciły jednak woblerowi jego pierwotnego wyglądu. Spinningowałem więc dalej moją „półmartwą” przynętą. Pół godziny później miałem piękne branie szczupaka, który wziął woblera bez zastanowienia. W chwilę później zauważyłem wyjście następnego szczupaka do woblera. W ostatnim jednak momencie zawrócił rezygnując z brania. W ciągu kilku następnych dni sytuacja taka powtarzała się jeszcze parę razy. Mniej więcej potowa zainteresowanych szczupaków brała moją przynętę, pozostałe rezygnowały w ostatnim momencie. Zauważyłem też, że szczupaki zbliżające się do woblera od strony pozbawionej połysku atakowały go. Druga – świecąca się strona – skłaniała je w ostatniej chwili do zmiany decyzji.
Wiele razy łowiłem używając tego samego woblera i miałem zawsze identyczne wyniki.

Flamastry są pomocne

Używając często błystek wahadłowych doszedłem również do pewnych wniosków. Stwierdziłem, że mogą one o wiele bardziej świecić od błystek obrotowych. Powodem tego jest to, że nie kręcą się one w wodzie, lecz wykonują ruch wahadłowy. Ruch taki nie powoduje powstawania tak dużej ilości refleksów świetlnych, jak u wirówek. Poza tym wahadłówki schodzą z reguły nieco głębiej niż błystki obrotowe, a na większe głębokości dociera mniej światła. Błyśnięcie od czasu do czasu wahadłówki jest zupełnie „naturalne”, ponieważ zdarza się to też i rybom przy gwałtownie wykonanym ruchu. Wcześniej nadawałem moim błystkom matowy odcień przez krótkie ich rozgrzanie nad palnikiem gazowym. Obecnie do zmatowienia koloru używam flamastrów (tzw. markery). Ważne jest przy tym, że można dokonać wyboru koloru nad samą wodą. Malujemy całą błystkę lub tylko paski (dobre są też kropki). Najważniejsze jest to, aby maksymalnie zmniejszyć świecącą powierzchnię. Osobiście maluję poprzeczne paski, gdyż błystka zaczyna przypominać z wyglądu okonia i mam taką nadzieję, że szczupaki mają podobne zdanie.

Obojętne jest jaki wybierze się sposób matowienia błystki. Jedna zasada jest tu tylko istotna – zawsze lepiej jest. gdy blacha błyszczy się słabiej niż za bardzo. Niezależnie od pogody (słonecznie lub pochmurnie) matowe przynęty przyczynią się do większych sukcesów wędkarskich niż użycie ich świecących się odpowiedników.