Gorsze jakościowo żyłki mają tendencję do skręcania się oraz odznaczają się tzw. pamięcią kształtu, która powoduje, że po rozwinięciu zachowują nadal kształt spiralny, w jakim były dłużej nawinięte na szpuli. Rzucanie przy użyciu tych żyłek jest kłopotliwe, ponieważ się plączą. Po dłuższym kontakcie z wodą wprawdzie rozprostowują się, ale po wyschnięciu ich wady objawiają się znowu. Jest to typowe głównie dla twardszych żyłek o grubszych przekrojach, dlatego lepiej ich nie stosować.
Wpływ barwy żyłek na „łowność” zestawu jest potwierdzony zarówno przez teoretyków, jak i przez wędkarzy-praktyków. Zasada stosowania sprzętu maksymalnie zlewającego się z otoczeniem obowiązuje i tutaj. W określonych warunkach – przy np. obniżonej widzialności — wpływ barwy żyłki jest mały, w innych wypadkach może dać o sobie znać w sposób pożądany i niepożądany, co zależy także od metody połowu. Przy spinningowaniu ryba nie ma praktycznie możliwości reagowania na żyłkę, podobnie przy połowie gruntówką, kiedy to żyłka leży na dnie i zlewa się z otoczeniem. Przy połowach w czystej wodzie i przy np. połowach przepływanką (a także sztuczną muchą) ryba może zauważyć żyłkę i to zarówno na powierzchni, jak i pod wodą.
Logicznie można zakładać, że barwa żyłki powinna być równa odcieniowi wody lub tła. Żyłki o odcieniu zielonym są odpowiednie np. do przezroczystych wód górskich, brązowe dla wód zmętniałych biologicznie, siwe będą odpowiednie w rzekach o kamienistym dnie itd. Produkcja żyłek rozjaśnionych optycznie, jak również wielobarwnych ma także swoje uzasadnienie.
Na osobną wzmiankę zasługują najnowsze wyroby – tzw. żyłki fluorescencyjne, zawierające składnik „świecący”, który zmienia padające na żyłkę niewidoczne promienie ultrafioletowe na widzialny niebieskofioletowy blask żyłki. Żyłki te przy dziennym świetle na wolnym powietrzu „jarzą się”. Przez to żyłka w wodzie staje się bardziej widoczna dla wędkarza, przy czym ryba tego efektu nie dostrzega, ponieważ jej oko rejestruje tylko fale o większych długościach. Gdyby ta nowinka się sprawdziła, żyłki fluorescencyjne stałyby się dużym udogodnieniem.
O żyłkach należy wiedzieć przynajmniej tyle:
• Szpulę kołowrotka wypełniamy żyłką w sposób odpowiedni do stosowanych metod połowu. Ze zbyt wypełnionej żyłka spada i plącze się, przy niedopełnionej utrudnione jest rzucanie, a może się też zdarzyć, że zabraknie nam żyłki przy zacięciu i holowaniu większej sztuki. (Zbytnia zapobiegliwość jest jednak nieuzasadniona; na ogół w zupełności wystarcza 100-150 m).
• Od czasu do czasu „odnawiamy” końcowy, najczęściej wykorzystywany odcinek żyłki: najpierw w ten sposób, że osłabioną część odcinamy, później zaś powinniśmy żyłkę nawinąć odwrotnie (na spód szpuli możemy coś podłożyć, np. inną żyłkę, by szpula była dostatecznie pełna).
• Należy unikać zbytecznych węzłów na żyłce, można to osiągnąć także przez to, że potrzebną ilość żyłki nawiniemy bez połączeń.
• Przez stałe dbanie o czystość i gładkość przelotek oraz kabłąka zapobiegamy uszkodzeniom mechanicznym żyłki.
• Zestaw powinien mieć tylko niezbędną ilość węzłów; wybieramy węzły najbardziej skomplikowane i wytrzymałe.
• Przy wiązaniu trzeba żyłki najpierw zamoczyć. Wiążemy tylko żyłki podobnych grubości.