Połów dorsza – Norwegia – Lofoty

Od strony otwartego Atlantyku, wybrzeża Lofotów są niezbyt zasobne w dorsza, żerują one w miejscach oddalonych o parę mil morskich od brzegu. Można tam dotrzeć tylko większymi statkami, które zabierają grupy od 10 do 70 osób i przeżyć połowy do przesytu i omdlenia rąk.

Wspomnieć należy o możliwości połowu z plaży, w późnych godzinach wieczornych i nocnych, podczas przypływu. Na robaka można tu złowić nie tylko gładzicę wielkości patelni, ale też kilkukilogramowe dorsze. Najlepsze miejsca znajdujemy tam, gdzie utworzyły się małe zatoczki piaskowe. Wędkarstwo na Lofotach może okazać się też ciężką pracą, szczególnie, jeżeli łowimy na dużych głębokościach przy niespokojnym morzu. Zabieram wtedy ze sobą specjalny pas do mocowania wędki, wędkę długości 2,7 m o klasie 15 kg, multiplikator z nawiniętą nań nie za miękką żyłką 0,45 mm do tego asortyment ciężkich błystek morskich, głównie chromowanych, świecących o masie 75-250 g, a nawet 400 g. Nie powinno nam również brakować norweskich „Gummimarków”, podobnych do węgorza „robaków” wykonanych z rureczek z tworzywa sztucznego naciągniętych na haki wielkości 5/0. W kolorach czerwonym i czarnym. Są one umocowane na trokach do żyłki głównej powyżej pilkerów. Natomiast do połowów z zakotwiczonej łodzi, najpiękniejszego wędkowania dorszowego, używam 3 m wędki i 30-60 g ciężkich imitacji rybek, które ruchami podrywającymi prowadzę tuż nad dnem. W płytszych wodach dorsz podczas holu jest szczególnie waleczną rybą. Przy tego rodzaju wędkowaniu nie holuje się ryby z głębiny, tak że nie dochodzi do rozdęcia pęcherza pławnego prowadzącego do czasowego obezwładnienia. Wędkarz, znający się trochę na rzeczy, może w pierwszym dniu pobytu na Lofotach złowić takie ilości dorszy, że „zapotrzebowanie” jego i całej rodziny na ryby zostanie zaspokojone na kilka tygodni. Co robić więc z nadmiarem ryb? Pomogą nam tu właściciele domków. Otóż gotowe filety wędrują do ich wielkich zamrażarek. Następnie zamrożone na kamień mięso zabieramy ze sobą, najlepiej samochodem w specjalnych turystycznych pojemnikach chłodzących. Jeżeli nie ma takich możliwości transportu, z pewnością znajdą się Norwegowie, bądź sąsiedzi urlopowicze, którzy chętnie przyjmą świeżą rybę. W żadnym wypadku nie wolno zmarnować złowionych ryb! Dla goszczących nas Norwegów byłoby to niewybaczalnym błędem. Odbiorców ryb zawsze można znaleźć wielu przeszło 200.000 turystów odwiedza w lecie Lofoty. Dlatego należy odpowiednio wcześnie zamawiać domek, najlepiej z rocznym wyprzedzeniem. Bez obaw, większość turystów nie ma zamiaru wędkować, tylko podziwiać cudowną panoramę Lofotów. Wyspy te zasiedla mrowie wszelkiego rodzaju ptactwa: mewy, kormorany, nury, orły.
Roest i Vaeroy, dwie małe wyspy leżące na południu, są mekką ornitologów i celem wielu spacerowiczów. Na wybrzeżu pozostaje jeszcze miejsce dla łowców dorsza!

Informacja:

Ogólne informacje, lista posiadaczy domków, kutrów rybackich, ceny i rezerwacja: Lofoten Reiselivslag, P.O. Box 210, N-8301 Svolvaer. Tel.: 0047-88-71053, Fax: 0047-88-71929

Dojazd: samochodem z Oslo ok. 1.500 km; prom z Skutvik do Svolvaer ok.Ogólne informacje, lista posiadaczy domków, kutrów rybackich, ceny i rezerwacja: Lofoten Reiselivslag, P.O. Box 210, N-8301 Svolvaer. Tel.: 0047-88-71053, Fax: 0047-88-71929 Dojazd: samochodem z Oslo ok. 1.500 km; prom z Skutvik do Svolvaer ok.
2 godzin jazdy. Koleją z Oslo do Fauske lub przez Szwecję do Narviku, następnie autobusami liniowymi. Samolotem z Oslo via Bodo do Leknes na Lofotach leci się ok. 3 godzin. Dojazd z Polski: promami do Szwecji, a dalej samochodami do Norwegii.

Sprzęt wędkarski: jest dostępny wszędzie, ceny podobne do cen w Niemczech. Żyłki najczęściej są nieco tańsze. Jachty można przywieźć ze sobą na przyczepie, wodowanie na miejscu w porcie, przy pomocy dźwigu.

Warto wiedzieć: do łodzi wiosłowych przy domku mogą okazać się przydatne silniki o mocy 5-10 koni mechanicznych.

Klimat: przyjemny, również w zimie. W lecie czasami bardzo ciepło, rześko przede wszystkim na chłodnej wodzie.