Złapał facet złota rybke, a ta, ku jego zdziweniu, złapała go za gardło.
facet krzyczy – „Puśc mnie wolno a spełnię Twoje 3 życzenia”
pewien rybak zlowil zlota rybke, ale byla ona tak mala ze puscil ja wolno…
i tak siedzac i lowiac pomyslal sobie…
– ale fajnie by bylo napic sie piwa zimnego…
a tu PYK… i butelka piwa w rece… gosciu pomyslal dobre.. i gdy wypil mowi..
– ale ja jestem glupi, ze tez nie marzylem o calej skrzynce piwa…
a tu PYK.. pojawila sie cala skrzynka z jego ulubionym trunkiem… i tak pijąc następne piwo.. spojrzał wzdłuż brzegu i zobaczyl tam innego rybaka.. po czym krzyczy do niego:
– eee panie.. chcesz pan piwa sie napic?
– nieee nie pije takiego swinstwa! – odpowiada facet
No to pomyslal sobie: A CH… mu w D…
a tamten krzyknął: -AAAAAŁ !
Młody Murzyn złapał złotą rybkę, ta obiecała mu dwa życzenia jesli ją wypuści.
-Dlaczego tylko dwa?
-Nie targuj się – dwa i już.
-No dobra, to chcę… chcę być biały i żeby dziewczyny za mną latały.
I rybka zmieniła go w watę.
Po czym poznać że Rosjanin spotkał złotą rybkę ?
-niesie ze soba 3 butelki wódki
Murzyn złapał na pustyni w zasychającej kałuży złotą rybkę, no i prosi ją o 3 zyczenia:
1. Chcę być biały.
2. Chcę mieć bardzo dużo wody, i żeby ona się nie kończyła.
3. Chcę mieć dużo dup, codziennie inna.
No i co złota rybka zrobiła?
… zamieniła go w kibel
To był zimny listopadowy poranek.
Wacek z chęcią by poszedł już do domu. Ręce mu zgrabiały i ogólnie było mu już zimno. Nieduża renta skończyła się już jakieś cztery dni temu o czym przypominało mu doskwierające ssanie w żołądku. Zimny wiatr zmarszczył wodę niedaleko nieruchomego spławika wędki…
– Chyba dzisiaj już raczej nic nie złapię – pomyślał Wacek i już miał zwijać tak zwany mandźur, gdy spławik zniknął pod wodą. Wacek zaciął i już po chwili miał na haczyku sporych rozmiarów złotą rybkę…
– Ozdobna jakaś… – pomyślał Wacek gdy rybka odezwała się ludzkim głosem:
– Wacku! Wacku!!! Wypuść mnie, a spełnię twoje trzy życzenia!
Wieczorem po pewnej kawalerce rozszedł się apetyczny zapach… Wacek z lubością wciągnął go w płuca. Zadziwiające jak mu się ten węch wyostrzył odkąd ogłuchł 10 lat temu…
Złapał narkoman złotą rybkę, a ta do niego:
– Masz trzy życzenia!
Narkoman bez zastanowienia:
– Daj mi i sobie po działce! Zapalimy!
– Dobra, proszę!
Zapalili. Rybka nieprzyzwyczajona otrząsneła się po chwili i mówi:
– Dawaj drugie życzenie…
– Daj jeszcze raz to samo – odpowiada narkoman. – Dla mnie i dla Ciebie!
– Dobra. Proszę! Chociaż mógłbyś wymyśleć coś mądrzejszego.
Zapalili. Rybka nieco juz przytłumiona…
– Dawaj trzecie życzenie… Tylko pomyśl najpierw, bo to ostatnie…
– Trzeci raz to samo! – ordynuje narkoman. – Dla Ciebie i dla mnie, a co… raz się zyje…
– No mądry to Ty nie jesteś – mruknęła rybka i spełniła życzenie.
Zapalili, podumali, Rybka schowała się do wody.. Mija godzina, dwie. Rybka wyłazi z rzeczki:
– No dobra…. Dawaj czwarte życzenie…
Mężczyzna w średnim wieku łowił ryby i udało mu się złowić złotą rybkę. Standardowo: w zamian za wolność rybka miała spełnić 3 życzenia,ale facet jakoś tak sam nie wie czego chce..W końcu pyta rybkę: A o co prosza faceci w moim wieku? Rybka: o duży dom z ogrodem gdzieś w ciepłych krajach. On na to:ale ja już go mam… o co jeszcze proszą? Rybka oczy jak 5zł ale mówi: proszą jeszcze o bajeranckie auto… Ale on znowu, że mu nie potrzeba bo ma na każdy dzień tygodnia inne…Rybka już się zdenerwowała i woła: to może powodzenie u kobiet?! Na co on: a ja wiem czy to księdzu wypada…?
przychodzi duch złotej rybki dlaczego mnie zjadłeś???!!! przecież spełniłam twoje trzy życzenia chciałeś1 litr, dostałeś. chciałeś 2 litry, dostałeś. chciałeś 3 litry, dostałeś, no to dlaczego do cholery mnie zjadłeś wypiłem 3 litry no to musiałem czymś zagryżć!!!!
Rozbitek wylądował na jałowej i niegościnnej bezludnej wyspie. Pech chciał, że tuż obok, oddzielona wąskim przesmykiem, znajdowała się druga wyspa-obfitująca w jedzenie, pełna zieleni, zamieszkana przez przyjaznych, wciąż imprezujących tubylców. Niestety skrawek wody rozdzielający obie wyspy aż się roił od rekinów. Pewnego razu nieborak usiłuje złowić coś do jedzenia. Nagle wyciąga złotą rybkę:
– Daruj mi życie, a spełnię każde twoje życzenie.
– Tak? To zrób mi tu mostek.
Rybka wygina się w łuk przez grzbiet:
– Toś wymyślił!
Nad brzegiem rzeki siedzi facet i łowi ryby. Podchodzi do niego koleś i pyta; -Biorą??? -Nie -A złapał Pan coś?? -Jednego -I co pan z nim zrobił??? -Wrzuciłem do wody -A duży był???? -Taki jak Pan i też mnie denerwował
Jaka dzisiaj woda? – pyta Zenek kumpla który łowi już od kilku godzin. – Znakomita! Ryba ani myśli z niej wyłazić.
Łowi rybak ryby, ale cholery nie biorą. Siedzi tak mocząc sobie kija przez pięć godzin głodny, niewyspany i mokry, bo tu jeszcze deszcz zaczął padać i w końcu powiada: – Kur..!!! Jakbym nie wiedział, że to uspokaja nerwy, to bym to wszystko rzucił w cholerę!
Na brzegu jeziora stoi dwóch wędkarzy. Przed nimi pływający na nartach człowiek znika pod wodą. Ruszają mu na ratunek. Po chwili wyciągają topielca na brzeg. Reanimują, robią sztuczne oddychanie. – Roman – mówi nagle jeden z wędkarzy – to chyba nie ten. Nasz miał na nogach narty, a ten ma łyżwy.
Koledzy umówili się w październiku o godz. czwatej na wyjazd nad jezioro na jesienne szczupaki. Oczekujący na przyjazd kolegi, już wcześniej spakowany wyszedł na ganek i stoi. Wiatr wieje, deszcz leje – pogoda pod psem. Po półgodzinnym oczekiwaniu, gdy już zaczęło trząść zimno, pomyślał – kolega zrezygnował i napewno nie pojadą . Zziębnięty wrócił do domu, rozebrał się i wsunął się w ciepłe łóżko do żony.
Żona pyta:
– Co, zimno?
Mąż:
– No.
Żona:
– A ten mój stary dureń sam pojechał na ryby.