Woblery do łowienia z wybrzeża morskiego

Wywodzący się z wyspy Fionia model woblera o klasycznie żłobkowanej główce zyskał uznanie wędkarzy morskich na całym świecie. W Niemczech (przede wszystkim w Kilonii i Hamburgu) można było kupić te woblery już ponad dwadzieścia lat temu. Nawet w szkockich sklepach wędkarskich kilka razy widziałem już morskie woblery „made in Danmark”.

Dla producentów tych przynęt istotne są wszystkie parametry – masa woblera, objętość, szybkość tonięcia, zachowanie się podczas lotu w powietrzu, kolorystyka (możliwość obserwowania przez wędkarza) oraz praca w wodzie. Dwudziestogramowy wobler tonie znacznie wolniej niż dwudziestogramowa błystka wahadłowa, gdyż wyporny plastykowy lub drewniany korpus woblera w znacznym stopniu „równoważy” obciążenie własne tej przynęty (ołów w korpusie). Stosunkowo duża masa woblerów morskich w połączeniu z inną ich właściwością, a mianowicie wolnym tonięciem w wodzie, to niewątpliwie jedna z większych zalet tej przynęty.

Podczas spinningowania z plaży morskiej rzadko kiedy łowi się przecież w głębokich miejscach. Poza tym, dobrej jakości wobler ma tak dobrany kształt, aby zawsze idealnie leciał w powietrzu. Szwedzki „Gladsax” wygląda jak pocisk i leci jak pocisk. Wobler ten szybuje znacznie dalej niż jakakolwiek wahadłówka o tej samej masie.

Na woblera na wzrok

Po wpadnięciu do wody, wobler do łowienia w morzu opada na kilka metrów i początkowo traci się go z oczu. Jeżeli jednak ma on kolor czerwony, a poza tym stanowisko wędkarza znajduje się na jakimś podwyższeniu, powiedzmy na kamieniu, już po nawinięciu kilku metrów żyłki doskonale go widać i można śledzić każdy jego ruch. Podczas łowienia metodą na wzrok prawie zawsze udaje się zaobserwować rybę odprowadzającą woblera, a wtedy, poprzez odpowiednie poruszanie przynętą, często udaje się ją sprowokować do brania. Jest to bardzo relaksująca i niezwykle skuteczna metoda wędkowania, wymagająca jednak od wędkarza nie tylko wytrwałości, ale i ciągłej koncentracji.

Na koniec kilka słów o pracy morskich woblerów. Przynęty te nie mają sterów umożliwiających schodzenie na większą głębokość. Niewielka asymetria korpusu, często zupełnie niewidoczna gołym okiem, sprawia, że woblery poruszają się w wodzie lekko na boki. Przynęta ta przy każdym pociągnięciu żyłki (wędziskiem, korbką kołowrotka) kolebie się raz w jedną, raz w drugą stronę, czyli porusza się tak, jak większość zdrowych ryb.

Agresywne „drgawki” typowego woblera szczupakowego nie są dobrym punktem odniesienia przy ocenie pracy morskiego woblera.

Każdy wędkarz próbujący łowić trocie w morzu, prędzej czy później będzie miał okazję zaobserwować naturalne zachowanie się, niczym nie zaniepokojonych tobiaszy. Te małe ryby będące ulubionym pożywieniem troci, powinny być wzorem godnym naśladowania dla naszych woblerów. Tobiasze pływają dość „sztywno” i rzadko kiedy wyginają się na boki. Wypisz wymaluj, tak samo jak leniwie pomykający w wodzie wobler. Jeżeli ktoś łowi w morzu na agresywnie pracującą przynętę, a potem dziwi się, że nie ma brań, jest tylko i wyłącznie sam sobie winny.