Na brania nie trzeba jednak długo czekać. Jako pierwsze przyszły dorsze „mało-porcjowe”, ale i rodzice o dwucyfrowych wagach udali się w ślady swego potomstwa. W każdym razie „Ton” i jego kapitan, mimo tylko siedemnastu wędkarzy na pokładzie mieli ręce pełne pracy, wydobywając złowione sztuki przy pomocy osęki morza. Wszystkie było dobrze zorganizowane. Witlinki i czarniaki oraz czerwone diabły morskie składały się na plon naszego połowu.
W pewnym momencie w okolice naszego łowiska podeszła ławica makreli. Specjaliści przygotowani na taką okazję, mieli już złożony sprzęt do połowu makreli w zasięgu ręki. Makrele łowi się na wędkę typu „pater noster” przy użyciu sztucznych przynęt w rodzaju kolorowych sztucznych much wykonanych z piór. Zanim inni zdążyli przezbroić swoje wędki, makrele oddaliły się. W przeciągu kilku minut, każdy z przygotowanych na to wędkarzy, złowił 10, 20 i więcej ryb tego gatunku.
Tego dnia odwiedziliśmy też trzy siedziska dorszy wśród wraków. W międzyczasie musieliśmy złowioną rybę filetować i zamrozić. Każdy miał wystarczająco dużo miejsca i bieżącej wody do dyspozycji. Wieczorem mieliśmy po ok. 15 kg filetów dorsza w zamrażarce. Następnego dnia przybyła nam taka sama porcja. Czas do samego wędkowania jest podczas dwudniowej tury dwa razy dłuższy niż podczas jednodniowych wypadów. Również więcej wolnego miejsca na pokładzie wpływa korzystnie na wyniki połowu. Słońce dawno już zaszło, kiedy „Mercuur” lekko kołysząc się przepływał w pobliżu wyspy Texel, na której właśnie moja rodzina spędzała urlop. Jutro wieczorem będziemy znowu razem. Na pokładzie jest cicho, większość śpi w swoich kajutach. Dochodzi do mnie zapach wędzonych makreli, przygotowywanych przez naszego „Tona”. W świetle wyspy obserwuję trzy postacie łowiące na naturalne przynęty węgorze i płastugi -siatki ich były pełne dużych ryb. Urlop dorszowy dał mi wszystko to, czego potrzebowałem. Jednodniowe wypady nie dałyby mi w najmniejszej części tego zadowolenia.
Informacja:
Dojazd: przez Amsterdam na A9 Haarlem-Schiphol kierunek Alkmaar. Koło Den Helder skręcić w kierunku Texel, za pierwszymi światłami w prawo, następnie po 40 m ponownie w prawo. Na „Koopvaarderschutzluis” stoją statki, gdzie można kupić naturalne przynęty.
Ceny: mały rejs dzienny od godz. 8 do 17 – 37 Eur, duży rejs dzienny od godz. 7 do 18 – 46 Eur, oba bez posiłków. Rejs dwudniowy z trzema posiłkami na dzień i nocleg na pokładzie 300 Eur.
Ważne: rejsy dwudniowe najlepiej zamawiać trzy miesiące wcześniej, jednodniowe – w soboty i niedziele już na miesiąc wcześniej. Wieczorem przed rejsem dobrze jest zasięgnąć informacji o pogodzie u „Tona”.
Adres: Teun de Booy, Vulcaanstr. 54, NL-7061 ZD Terborg, Tel.: 0031-8350-25671, Fax: 0031-8350-30072. „Ton” mówi doskonale po niemiecku. Gatunki ryb: dorsze (przeciętna masa 3 kg, maks. rozmiary dużo ponad 15 kg), makrele, węgorze, płastugi i inne.
Czy w maju też pływak na dorsze?
Witam.
Czy ta oferta odnośnie dorszy jest nadal aktualna?Jakieś dokładniejsze namiary i cennik.
Pozdrawiam
sportvisserijmercuur.nl tu masz wszystko ,,,,,
nie mam kompanów do takiej wyprawy ,,,, a samemu mi sie nie kalkuluje , gdybys sie wybierał daj cynk ,,, 🙂