Łowiąc w rzekach, ciężko jest się zdecydować czy przytrzymywać, czy unosić zestaw?
Wszystko zależy od prawidłowego określenia, co dzieje się z zanętą. Patrząc na powierzchnię wody, trzeba mieć świadomość, że jej powierzchniowa łagodność nie musi oznaczać, że przy dnie panują te same warunki. Dno może być pofałdowane, obfitować w niewielkie rowki i zagłębienia, a każde z nich oznacza zakłócenie przepływu i zawirowania zanęty w wodzie. Dokładnie to samo powinno dziać się z zestawem i zawieszoną na haczyku przynętą. Jeśli łowi się na bolonkę, praktycznie nie ma wyboru i pozostaje tylko przytrzymywanie. Należy jednak, by był skuteczny, prawidłowo skonstruować zestaw. Rozumiem przez to zawieszenie głównego obciążenia tuż nad nieobciążonym, sześćdziesięciocentymetrowym przyponem. Główne obciążenie wlecze się wtedy po dnie, zaczepiając o jego nierówności, a niesiona prądem przynęta swobodnie penetruje łowisko. Tyka pozwala już na oba rodzaje „dopalania”.
Tylko wanilia… Ależ nie, ochotka… Co ty? Anyżek jest najlepszy. Wielu z łowiących ma swoje przyzwyczajenia dotyczące aromatów skutecznych na poszczególne gatunki ryb. Co robić, by działać właściwie i nie popełniać zasadniczych błędów?
Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że najbezpieczniejszym z zapachów jest wanilia. Można ją dodawać do każdego typu zanęty mimo że ma już jakiś określony zapach. Np. na leszcza mieszam ją z zapachem Brasem Belge lub kolendrą. Z kleniem wiąże się ciekawostka, którą muszę się podzielić. Otóż: oprócz doskonale sprawdzającej się na haczyku kolorowej pinki (kleń uwielbia kolory), dodaję zapach truskawki. Czynię to jednak w pewnym, określonym przypadku. Warunkiem wyjątkowej skuteczności truskawkowego aromatu jest, moim zdaniem, zastosowanie go podczas przyboru wody (najlepiej wiosną i jesienią) – w tych warunkach truskawka jest praktycznie nie do pobicia. Wchodzi w nią, oprócz kleni, mnóstwo gatunków ryb: leszcze, płocie, krąpie. Dlaczego tak się dzieje, próżno domniemywać. Ważne, że działa, i to jak!
Problem haka od lat omawiany jest na wszelkie możliwe sposoby. Powstał nawet pewnego rodzaju informacyjny szum. Trzonek długi, trzonek krótki… Hak srebrny, czerwony, złoty. Jaki?
Tyka i bat wymagają zastosowania haków o długim trzonku – wygodniej wtedy zakładać przynętę, zdejmować rybę z haka, a podczas krótkiego holu ryba ma niewiele okazji do zejścia z haka.
Bolonka lub odlegościówka wymusza na łowiącym znacznie dłuższy czas holowania ryby, w tym przypadku, warto zastosować hak o znacznie krótszym trzonku. Długi trzonek zbyt silnie pracuje, co może doprowadzić do spięcia się ryby z haka.
Kolory haków powinno się dobierać do stosowanej przynęty: kukurydza – złoty, ochotka – czerwony, biały robak – srebrny, czerwony robak -brązowy lub czarny.