„Jig” ciągnięty za łódką.
(Ciągnięcie za łodzią, czyli tzw. dorożka, w odróżnieniu od większości krajów europejskich, jest w Polsce zabronione).
Bardzo niewielu wędkarzy łowi sandacze na „dorożkę”. Trochę mnie to dziwi, ponieważ jest to doskonała metoda łowienia tych ryb, szczególnie na początku sezonu. Łowiłem już z moimi kolegami na ciągniętą za łodzią przynętą w wielu bardzo zróżnicowanych zbiornikach wodnych. Za każdym razem udawało nam się zaobserwować pewną prawidłowość – wszystkie sandacze były najczęściej na tej samej głębokości, to jest na 3-5 m.
Po złowieniu sandacza w znanej wodzie na głębokości 3 metrów jest bardzo prawdopodobne. ze następne egzemplarze będą brały również na tej głębokości. Aby skutecznie łowić sandacze, należy zatem próbować „określić” głębokość ich występowania, a potem starać się już tylko ją utrzymać! Jeżeli natomiast nie ma brań na obranej głębokości, należy poprowadzić przynętę trochę głębiej lub trochę płycej. Wytypowane miejsca trzeba więc sprawdzać bardzo dokładnie na całej głębokości wody. Szukając sandaczy używam nieco dłuższego kija, dającego lepszą możliwość dokładnego podania przynęty. Tak, jak przy łowieniu z brzegu, próbuję prowadzić „jiga” możliwie najbliżej dna i w taki sposób, aby w wodzie poruszał się on jak sum, to znaczy powoli i dostojnie. Wszystko to powinno sprawić, że w siatce znajdzie się sporo ładnych sandaczy. Prędkość poruszania się łodzi należy dobrać odpowiednio do głębokości łowiska tak, żeby przynęta penetrowała okolice dna. Jeżeli chcemy przykładowo łowić na głębokości 4 m, to płyniemy pod wiatr z szybkością 1-1,5 km/h. Należy przy tym pamiętać, że w tym przypadku „jig” należy ciągnąć nieco bliżej łodzi, niż gdybyśmy płynęli z wiatrem z prędkością ok. 2 km/h.
Im bliżej łodzi znajduje się przynęta, tym mniej jest nie zaciętych brań. Oznacza to, że najkorzystniej jest ciągnąć przynętę pod wiatr. Chcąc mieć pewność, ze „jig” będzie pracował tuż nad dnem, po wykonaniu rzutu należy pozwolić mu opaść na dno, następnie poderwać nieco do góry i rozpocząć ciągnięcie. Dobrze jest podciągać delikatnie szczytówkę kija do siebie, następnie szybko ją opuszczać i znowu ruchem powolnym podciągnąć do pozycji wyjściowej. Postępowanie takie bardzo uatrakcyjni pracę przynęty w wodzie. „Jig” opada wtedy powoli w kierunku dna. Większość brań ma miejsce właśnie podczas opadania przynęty i jak się okazuje, są one bardzo energiczne.
Łowienia na „dorożkę” na dwie wędki trzeba się nauczyć. Wędziska muszą być różnej długości, żeby nie doszło do plątania się ze sobą przynęt, zróżnicowanych pod względem masy. Przynęta z większą główką jest holowana na krótszej żyłce bliżej łodzi (nie schodzi ona wtedy za głęboko); lżejszy „jig ” holowany jest dwa razy dalej za łodzią. Żytka nie powinna być zbyt miękka – przynęta będzie szybciej tonąć, a zacięcie też będzie łatwiejsze.