Połów woblerem. Ustawienie steru warunkuje głębokość prowadzenia (stopnie: 1 – płytko,… 6 – najgłębiej)
• Szanse powodzenia podczas scharakteryzowanego powyżej powolnego i przerywanego prowadzenia przynęty zwiększają się także dzięki temu, że przynęta przebywa przez dłuższy czas w polu widzenia drapieżnika. W związku z tym wygrywamy w sytuacji, kiedy czyhający drapieżnik potrzebuje więcej czasu na zarejestrowanie obecności przynęty, przygotowanie się i wreszcie atak. Zbyt szybko prowadzona przynęta po prostu umknie mu sprzed nosa, nie dając mu realnej możliwości zaatakowania.
• Kolejnym warunkiem powodzenia w spinningowaniu jest odpowiednia dawka optymizmu u wędkarza, który nie powinien dać się zniechęcić pierwszymi, nie uwieńczonymi sukcesem, rzutami. Nawet najlepszy z mistrzów nie ma przecież brania przy każdym rzucie, ba, nie musi go mieć nawet przy piętnastym czy dwudziestym. Jeżeli na łowisku rzeczywiście spodziewamy się obecności drapieżnika, należy teren obławiać dokładnie. Może się przecież zdarzyć, że przy pierwszych rzutach ryba ledwie spostrzegła migającą przynętę i nie będzie miała czasu jej zaatakować. Jednak jej ciekawość zostanie pobudzona i kiedy po chwili przynęta zjawi się kawałek dalej, przygotowany drapieżnik przypuści atak.
• Opanowanie techniki rzutu tak pod względem jego długości, jak i celności powinniśmy nawet u początkujących uważać za oczywiste. Jednak w praktyce, co często widzimy, wielu wędkarzy słabo sobie radzi szczególnie z celnością rzutów. A szkoda, tracą bowiem liczne brania, tracą też wiele przynęt zaczepionych o przeszkody, w które trafili zamiast w wybrane miejsce łowiska. Celność rzutów jest szczególnie ważna z tego względu, że drapieżniki świadomie kryją się pomiędzy różnorodnymi zawadami. Odpowiedź na pytanie, jak daleko należy rzucać przy spinningowaniu nie może być jednoznaczna: raz trzeba rzucać daleko (w przestronnych wodach, przy połowach boleni itp.), w innych wypadkach wystarczy tylko parę metrów (niewielkie łowisko, szczupaki przy brzegach).