Wiele osób odczuwa paniczny, wręcz zabobonny lęk przed rekinami. Dlaczego? Przecież to oczywiste – rekiny mają nie tylko straszliwe zęby, ale także mordercze instynkty. Czy aby na pewno?
Tawrosz wygląda na groźniejszego, niż jest w rzeczywistości. Zagięte do tylu zęby, jak u rekinów mako i żarłaczy śledziowych, są przystosowaniem do sposobu odżywiania. Zęby te mają uniemożliwić ucieczkę pochwyconej zdobyczy.
Na świecie żyje około 350 gatunków rekinów. Prawie wszystkie są mięsożerne, a większość z nich posiada olbrzymie i niezwykle ostre zęby – straszliwą broń, która nigdy się nie tępi. Gdy pierwszy rząd zębów zużyje się, do przodu przesuwa się następny, potem znowu następny i tak, rząd po rzędzie, niczym na pasie transmisyjnym, wymiana zębów trwa przez całe życie. Stare zęby nigdy się nie marnują, ani nie szkodzą środowisku naturalnemu. Rekin po prostu je potyka, a tym samym dostarcza swemu organizmowi składników budulcowych dla nowych zębów. Bardzo praktyczne. Zęby rekinów można śmiało przyrównać do „zębów” piły: rosną w równych odstępach od siebie i są twarde jak stal. W momencie gdy rekin chwyta zdobycz, jego zęby zaciskają się czasami z siłą trzech tysięcy kilogramów na centymetr kwadratowy. Aż trudno to sobie wyobrazić. Człowiek musiałby ważyć około 1000 ton (!), żeby jego stopy wywierały na powierzchnię ziemi nacisk o podobnej sile…
Największe ze znanych rekinów stanowią jednak pod tym względem wyjątek. Ze względu na swój sposób odżywiania się, są one zupełnie niegroźne, nie mają takiej siły ścisku w szczękach. U trzech gatunków, w tym także u dorastającego do 18 metrów długości rekina wielorybiego, zęby uległy znacznej redukcji tworząc niezliczone maleńkie wyrostki. Te olbrzymie ryby odżywiają się głównie planktonem, który wyłapują z wody za pomocą dużych wyrostków filtracyjnych. Czasami zdarza się jednak, że wpadnie im do pyska kilka bonitos, tuńczyków, makreli lub cała ławica sardynek. Taką zdobyczą nigdy nie gardzą. W przypadku rekina wielkogębnego, złowionego po raz pierwszy dopiero w 1976 roku, będącego największym ichtiobiologicznym odkryciem naszego stulecia, ryby stanowią bardzo ważny element pożywienia.
Wciągnięcie na pokład rekina ludojada wymaga wielu środków ostrożności. Drapieżnika należy chwycić za ogon, nigdy w okolicach groźnej paszczy.
Kanibalizm w łonie matki
Wiele gatunków rekinów staje się drapieżnikami, a czasami wręcz kanibalami, jeszcze w łonie matki. Na przykład u żarłacza śledziowego, płody, które powstały jako pierwsze, zaczynają w pewnym momencie sukcesywnie pożerać kolejne, zdolne do zapłodnienia jaja przedostające się z jajowodu do macicy. W większości przypadków, w łonie matki dochodzi także do aktów kanibalizmu i w konsekwencji samica rodzi tylko jedno młode (ok. 60 cm długości); tylko czasami do momentu rozwiązania przeżywają najwyżej cztery konkurujące ze sobą „niewinne” rekinie maleństwa.
Często można spotkać się z opinią, że rekiny są plagą wszystkich mórz. Wynika to między innymi stąd, że w wielu zachowaniach rekinów, obserwowanych podczas podpowierzchniowego żerowania tych drapieżników, ludzie dopatrują się tylko złośliwej bezwzględności w mordowaniu. A przecież złośliwość i bezwzględność to cechy spotykane wyłącznie wśród ludzi, a nie w świecie zwierząt. W przyrodzie wszystko ma swój sens, choć czasami możemy tego nie zauważać.
Tam, gdzie na przykład pojawi się stado rekinów koleni (Squalus acanthias), liczące czasami ponad tysiąc osobników, wszystkie inne ryby „znikają”. W miejscu, w którym szalały rekiny, przez wiele dni woda jest jak martwa. Kto nie zdążył uciec, został rozerwany na strzępy i pożarty. Tylko zdrowe i w pełni sił ryby potrafią umknąć polującym rekinom. Przyroda jest bezwzględna dla słabych i chorych. Przecież w myśl naturalnej selekcji, niewskazane jest, żeby ułomne osobniki przystępowały do godów i przekazywały swe cechy potomstwu. Jest to jeden z ważniejszych czynników regulujących prawidłowy rozwój naszej biosfery.