Łowienie pstrągów na spinning

Latem, kiedy rzeczki stają się coraz płytsze, a woda bardziej przezroczysta, łowienie pstrągów na spinning jest trudną sztuką.
Zanim zacząłem łowić na sztuczną muchę miesiące letnie byty zawsze ciężką próbą moich wędkarskich umiejętności. W tym czasie nasza rzeczułka niosła zawsze tak mato wody, że pstrągi „szorowały” brzuchami po dnie. Woda stawała się tak przezroczysta, że larwy chruścików dostawały często „udaru słonecznego”. W takich warunkach złowienie potokowca na spinning stawało się bardzo trudne. Niejednokrotnie odnosiłem też wrażenie, że refleksy świetlne błystki wręcz odstraszały ryby, zamiast budzić ich zainteresowanie. Całkowity brak brań zmusił mnie do poszukiwań nowych rozwiązań. Zacząłem używać bardzo małych wirówek, na które miałem trochę brań, ale były to najczęściej ryby niewymiarowe. Zauważyłem, że pstrągi w okresie największych upałów preferowały takie miejsca na swoje stanowiska, które gwarantowałyby im jak największą zawartość tlenu atmosferycznego w wodzie. Stały więc bardzo często w największych bystrzynach rzeczki. Miałem też brania w miejscach, które w innych porach roku wydawały się zupełnie bezrybne. Być może wynikało to z tego, że przy wysokim stanie wody błystka nie zawsze była w stanie skutecznie je spenetrować.

Słońce

Pstrągi potokowe prawie zawsze stoją pod zwisającymi do wody gałęziami lub wśród plątaniny korzeni nadbrzeżnych drzew. Miejsca te najlepiej chronią ryby przed działaniem promieni słonecznych. Nie zapomnę do końca życia stanowiska pstrąga, które utrwaliło mi się w pamięci swoim szczególnym zapachem…
Nad bardzo ładnie zacienionym brzegiem rzeki Prum zauważyłem leżące zwłoki sarny. Rozkładające się resztki zwierzęcia leżały blisko wody.
Normalnie ominąłbym to miejsce ze względu na dużą ilość much oraz przykry zapach. Stało się jednak inaczej, gdyż wcześniej zauważyłem spławiającego się tam pstrąga. Za trzecim rzutem udało mi się wyciągnąć okazałego potokowca, który swą doskonałą kondycję zawdzięczał najprawdopodobniej białym robakom, które wpadały w tym miejscu do wody. Pstrąga tego wypuściłem bez najmniejszych oporów.

Wróćmy jednak do stojącego w zenicie słońca. Srebrne i złote btystki świecą się w słońcu jak neon. Lepsze wyniki osiągałem tylko przy użyciu zupełnie czarnych błystek. Działają one wystarczająco dobrze na linię boczną ryb, pobudzając je do ataku, a ich kolor nie budzi podejrzeń.

Z prądem

Pstrągi ustawiają się w rzece zawsze głową pod prąd. Czekają w ten sposób na zdobycz, która „wpada” im wprost do pyska. Błystka prowadzona wolno pod prąd pozostaje dłużej w polu widzenia ryby. Daje to pstrągowi możliwość dokładnego przyjrzenia się jej. Doświadczone sztuki często rezygnują wtedy z ataku przy najmniejszym podejrzeniu. Błystka prowadzona z prądem pojawia się niespodziewanie, zmuszając pstrąga do podjęcia natychmiastowej, odruchowej, decyzji. Na ostrożność nie ma tu czasu, ponieważ „zdobycz” za chwilę ucieknie. Wędkarz podchodzący pstrąga od ogona jest również mniej widoczny. Dlatego latem łowiłem prawie zawsze ściągając przynętę z prądem. Żyłka musi być dobrze napięta ze względu na konieczność natychmiastowego zacięcia w momencie brania. Takie prowadzenie błystki powoduje często zaczepy, zwiększa jednak liczbę brań. Nie każde z nich uda nam się zaciąć z powodu szybkości prowadzenia przynęty. Najważniejsze jest jednak to, że w ogóle dochodzi do brań. Najlepsze wyniki w małych rzeczkach w pełni lata osiągnąłem po przestawieniu się zupełnie na połów muchówką.