Woblery z drewna

Zaoszczędzone pieniądze

Pewnie już sami zauważyliście, że gotowy wobler z drewna wykonany we własnym zakresie będzie kilkakrotnie tańszy od kupnego. Czy nie jest to interesujące? Nie chodzi mi tu nawet o zaoszczędzone pieniądze. Znacznie ważniejsza jest satysfakcja z wędkowania, gdy ryba weźmie na samodzielnie wykonaną przynętę.

A może mielibyście ochotę zapoznać się moją „technologią” produkcji woblerów? Gdy zaczynałem się w to bawić, zdecydowałem się na bardzo prosty model tej przynęty. Moje pierwsze woblery miały 20 cm długości i nie posiadały obciążenia. W 1993 roku złowiłem w Danii na tę przynętę mnóstwo szczupaków. Woblerem z drewna można oczywiście także rzucać, ale najskuteczniejsze jest jednak powolne ciągnięcie przynęty za łodzią. Stara jak świat i niezwykle piękna metoda wędkowania. Niestety w wielu krajach jest ona zabroniona. Jeżeli w waszym kraju przepisy nie zezwalają łowić na dorożkę (a niestety tak jest – patrz Regulamin Amatorskiego Połowu Ryb PZW), apelujcie do odpowiednich władz, piszcie listy, jednym słowem protestujcie. Tylko w ten sposób można doprowadzić z czasem do zmiany tego bezsensownego przepisu. Przecież w łowieniu na przynętę ciągniętą za łodzią nie ma nic złego, nic nieetycznego. A może nie mam racji?

Wykonanie

Jeżeli jakiś model woblera okazał się szczególnie łowny, uwiecznijmy jego kształt na szablonie ze sklejki (zdjęcie 1). Szablon taki przydaje się, gdy zamierzamy wielokrotnie kopiować konkretny model woblera. Obrysowując szablon ołówkiem technicznym, nanosimy kształt woblera na przygotowany wcześniej klocek z drewna sosnowego. Dokładnie zaznaczamy miejsca, w których mamy wywiercić otwory (zdjęcie 2), a następnie wiercimy dwa otwory (3 mm średnicy) w korpusie woblera (od dołu do góry) oraz dwa otwory takiej samej wielkości z przodu i z tyłu klocka drewna. Dwa otwory o średnicy 10 mm wywiercone w poprzek korpusu przyszłego woblera, powinny się spotkać z otworami wywierconymi od przodu i tyłu korpusu przynęty (zdjęcie 3). Większe otwory umożliwią nam potem rozgięcie na boki końcówek drutu, z którego wykonane będzie oczko na tylną kotwiczkę i oczko do przywiązania żyłki. Żaden szczupak nie będzie w stanie wyrwać z woblera tak zabezpieczonych drucików. Najpierw jednak musimy odpiłować zbędne kawałki drewna poza obrysem z szablonu. Prawda, że teraz nasza przynęta przypomina już rybę? (zdjęcie 4). Kolejną czynnością jest wycięcie szczeliny, do której wciśniemy potem 3-milimetrowej grubości pleksiglasowy ster woblera. Grzbiet i brzuch woblera zaokrąglamy małym strugiem lub nożem do drewna. Im bardziej zaokrąglimy korpus woblera, tym mniej będzie się kurzyło podczas końcowej obróbki korpusu za pomocą papieru ściernego (zdjęcie 5). Po dokładnym wygładzeniu papierem ściernym, wobler nabiera ostatecznego kształtu (zdjęcie 6). Na grzbiecie przynęty żłobimy dwie małe szczeliny, żeby było gdzie schować rozgięte na boki końcówki drutów, z których wykonane są uszka na dolne kotwiczki (zdjęcie 7). (Regulamin Amatorskiego Połowu Ryb PZW dopuszcza zbrojenie przynęty tylko dwoma haczykami lub kotwiczkami; tak więc, decydując się na domową produkcję woblerów, należy nawiercić na środku korpusu przynęty tylko jeden otwór na dolną kotwiczkę). Uszka wykonujemy z ocynowanego lub mosiężnego drutu o średnicy od 1,5 do 2 mm. Po odpowiednim wygięciu przekładamy złożony na dwoje drut przez nawiercone otwory (zdjęcie 8). Końcówki drutu sterczą na grzbiecie woblera oraz widoczne są w dużych otworach nawierconych w poprzek korpusu. Na grzbiecie rozginamy je na boki, wciskamy w przygotowane wcześniej rowki i zalewamy żywicą epoksydową. W dużych otworkach poprzecznych rozginamy końcówki drutu na lewo i prawo, a następnie wbijamy w ten otworek kołeczek o średnicy 10 mm.
Końcówki kołka obcinamy i wygładzamy papierem ściernym (zdjęcie 9).