Podstawowe przynęty pochodzenia roślinnego i sposoby zakładania ich na haczyk.
Przynęty pochodzenia roślinnego
Spośród przynęt pochodzenia zwierzęcego za najlepsze uważane są te, które stanowią naturalny pokarm ryb lub są do niego zbliżone. Powyższa reguła nie dotyczy w zasadzie przynęt roślinnych, oczywiście są pewne wyjątki (amur). Przecież żadna z ryb w normalnych warunkach nie styka się z niczym, co mogłoby jej przypominać np. gotowany ziemniak albo kukurydzianą śrutę. Sytuację komplikuje fakt, że wśród naszych rodzimych ryb nie ma praktycznie żadnego zdecydowanego wegetarianina, w istocie wszystkie są mięsożerne. Dlatego też, jeżeli chcemy osiągnąć sukces, zwykle nie liczymy na przypadek. Przed połowem staramy się – przez zanęcanie – przyzwyczaić ryby do nowego rodzaju pożywienia.
Wybór przynęt pochodzenia roślinnego jest tak samo szeroki jak przynęt pochodzenia zwierzęcego, a co najważniejsze zaopatrywanie się w nie jest właściwie jeszcze prostsze. Bo, na przykład, gdy jakaś przynęta się nie sprawdza bierzemy kawałek chleba i przygotowujemy z niego na poczekaniu nawet dwa rodzaje przynęt – z miękiszu można ugnieść kuleczkę, a skórka może być użyta bezpośrednio.
Zaprezentowanie całej problematyki związanej z tak zróżnicowanym asortymentem przynęt wymagałoby wiele miejsca, dlatego skupimy uwagę na przynętach do połowu karpia, pozostałe przedstawimy tylko przeglądowo.
Z analizy rekordowych połowów karpia w wielu europejskich wodach wypływa wniosek, że łowi się go przede wszystkim na kukurydzę, gotowane ziemniaki, chleb, dżdżownice i ciasta lub makarony.
Skuteczność ich jest jednak bardzo zróżnicowana, co oczywiście utrudnia sformułowanie ogólnie obowiązujących zasad. Na przykład kukurydza nadaje się do połowu karpi w naszych szerokościach geograficznych wprost idealnie – jej udział w rekordowych połowach wynosi 59% w słowackich i aż 63% w węgierskich wodach! Do tych wartości powinniśmy jeszcze doliczyć część połowów na ciasta, których ważnym składnikiem jest mąka kukurydziana, tak więc w rzeczywistości trzy na cztery rekordowe połowy były w tej sytuacji dokonane na kukurydzę. Przysłowie: „co kraj, to obyczaj” obowiązuje w tym wypadku dosłownie, bo np. w wodach niemieckich na konto kukurydzy wędkarze zapisują tylko 6% połowów. Jeszcze mniejsze zaufanie mają do kukurydzy wędkarze w Polsce (5% połowów).
Znacznie bardziej wyrównane są wyniki połowu karpia na gotowane ziemniaki. Najlepiej smakują one karpiom w wodach niemieckich i polskich (37-38% połowów). Bardziej na południe karpie są wybredniejsze i ziemniaki nie smakują im tak bardzo: w Czechach i Słowacji łowi się na nie tylko 19%, na Węgrzech 23%.
Skuteczność chleba i ciast jest wyjątkowo wyrównana, przynętom z ciasta ufają szczególnie wędkarze w Polsce (22,2%) i w Niemczech (11,4%).